wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział II

- Hermionko, skarbie tych dwóch pewnie już znasz- powiedział uśmiechnięty tata i mnie puścił- ale i tak ci ich przedstawię. Są to Blaise Zabini i Draco Malfoy. A ten ostatni to... twój brat Jasper Riddle.

łał- pomyślałam- mam niezłego brata tylko po jakiego te dwa tumany tu.

Hermiona, skarbie, ej mionka- tak się zamyśliłam że nie słyszałam jak mnie tata woła. W końcu krzykną na cały głos, że aż podskoczyłam- HERMIONA!!!

- CO?!- krzyknęłam i już na spokojnie powiedziałam- słucham??? i nie krzycz bo ogłuchnę tato- stwierdziłam pocierając sobie ucho w które krzykną. Zauważyłam że Zabini i Malfoy się śmieją, prawdopodobnie, ze mnie więc powiedziałam- no i z czego rżycie, tumany jedne?!

- z ciebie- powiedział Blaise ciągle rechocząc. Wiedziałam!!!- krzyknęłam w myślach.

- Dobra, koniec tego dobrego- powiedział mój bliźniak i przedstawił mi się- Jestem Jasper, i co pewnie już wiesz, nie na pewno wiesz, jestem twoim bratem-powiedział z zabójczym uśmiechem i szybko powiedział- ale żeby nie było ja jestem starszy... A no i dla przyjaciół Dziki- powiedział i mnie lekko przytulił. Chwile po naszych czułościach bliżej do nas podeszła pozostała dwójka.

- mi mów " smoku", Hermiono- oznajmił mi Malfoy obejmując mnie jednym ramieniem. To samo z drugiej strony zrobił  Zabini mówiąc:

- a do mnie " diable", mała

- aha- stwierdziłam wyplątując się z ich ramion i odchodząc kawałek dalej na wszelki wypadek. Wszyscy się zaczęli z tego śmiać włącznie ze mną.

A Hermiono- powiedział po chwili Tom, gdy wszyscy się już uspokoiliśmy- swoją mamę poznasz jutro ponieważ dziś jest w Paryżu z Narcyzą. 

- spoko tata- oznajmiłam mu z uśmiechem

- Ale- dodał- dziś poznasz swoich chrzestnych.

- Oooooo, serio?- spytałam

- Serio - zaśmiał się tata i z uśmiechem powiedział głośno- Kochani wejdźcie!!!

W tym momencie drzwi się otworzyły i weszła przez nie... Bellatrix wraz z Luckiem.

- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - zapiszczała Bella, podbiegając do mnie i przytulając powiedziała słodko- tak się ciesze że już wiesz, skarbie.

Popatrzyłam na nią zszokowana. Zawsze ją miałam za wariatkę bez uczuć, znaczy się tych dobrych uczuć, a tu nagle takie o. W końcu wyjąkałam

-D... dobra, przerażasz mnie- powiedziałam. Wszyscy zaczeli się z nas śmiać

- Przepraszam, nie chciałam, po prost się ciesze

- aha- tylko na tyle się wysiliłam.

- dobra Bell odsuń się teraz ja- powiedział Lucjusz

- och no dobra - powiedziała obrażona Bella i odeszła kawałek dalej. Po chwili znajdowałam się w ramionach Malfoy'a seniora. Nie wiedząc co zrobić zrobić w takiej sytuacji niepewnie oddałam uścisk.

- Sam się ucieszy że cię znaleźliśmy- stwierdził mój ojciec gdy tylko Lucek się ode mnie odczepił, nie żeby mi to przeszkadzało czy coś. W tym momencie moje zmęczenie które odczuwałam już wcześniej się odezwało i głośno ziewnęłam. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie i dopiero teraz zauważyłam, że jest już późno. Była godzina 23.50. W tym momencie odezwał się tata.

- Chłopcy zaprowadźcie Hermione do jej sypialni.

- Dobrze- odpowiedzieli chórem. Powiedzieliśmy ładnie dobranoc i opuściliśmy pokój w którym przed chwilą jeszcze byliśmy. Przez całą drogę nikt się nie odzywał. Nagle zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami.

- To twój pokój siostra- powiedział mój brat, kontynuując- na przeciwko ciebie pokój mam ja, po prawej Blaise a po lewej Draco- skończył. Kiwnęłam głową na znak że zrozumiałam i już chciałam wejść do pokoju gdy zza rogu ktoś wyszedł. Tym kimś okazała się  Pansy Parkinson. Aż się skrzywiłam na widok ślizgonki. Jak tylko mnie zobaczyła w towarzystwie mojego brata i tych dwóch kretynów, zaraz zaczęła krzyczeć i tak energicznie machać rękoma, że zaraz walnie się w twarz, co się niestety nie stało. - CO TY TU ROBISZ GRANGER?! - krzyknęła. Podeszła do mnie i chwytając mnie za ramie wrzasnęła tak że myślałam że ogłuchnę- I ODSUŃ SIĘ OD NICH BO ICH JESZCZE SZLAMEM UBRUDZISZ GŁUPIA SZLAMO! dobra mam tego dość przemknęło mi przez myśl. Wyciągnęłam różdżkę i podeszłam do niej. Widziałam jak na jej twarzy zaczęło malować się przerażenie, oczywiście nie zrobiło na mnie to żadnego wrażenia. Spokojnie przyłożyłam jej mój magiczny kijek do gardła i wysyczałam: - Po pierwsze nie jestem szlamą, mopsie. Po drugie nie rozkazuj mi bo cie strzele avadą, po trzecie puść mnie- gdy tylko to powiedziałam poczułam że ręka Pansy ześlizguje się z mojego ramienia, na co uśmiechnęłam się do niej kpiąco i kontynuowałam moją wypowiedź- i ostatnie nie jestem Granger tylko Riddle idiotko. A teraz DOBRANOC I nie czekając na żadną reakcje z jej strony weszłam do mojego pokoju. Nie zwróciłam uwagi na wystrój ponieważ byłam bardzo zmęczona. Od razu swe kroki skierowałam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Po powrocie do pokoju od razu walnęłam się na łóżko. Już prawie zasnęłam, lecz w tym momencie jakaś wredna istotka zapukała w drzwi mojego pokoju. Westchnęłam głośno i powiedziałam " Proszę". Chwile potem do pokoju wszedł blond włosy chłopak. - Nie przeszkadzam? - spytał. - Nie - powiedziałam i spytałam- O co chodzi?  - Nobojachciałemcieprzeprosić- powiedział szybko na jednym wdechu. Popatrzyłam na niego zagubionym wzrokiem. - A mógłbyś proszę trochę wolniej i wyraźniej?- zapytałam łagodnie Malfoy wziął głęboki oddech i powiedział powoli i wyraźnie jak go o to poprosiłam - No bo ja chciałem cię przeprosić za moje zachowanie przez te ostatnie sześć lat- powiedział i spojrzał na mnie z nadzieją- Wybaczysz mi? Spojrzałam na niego i stwierdziłam że mogę zaryzykować, więc powiedziałam - Jasne, że tak- i uśmiechnęłam  się do niego miło na co on uśmiechną się tak samo do mnie i powiedział - To ja już pójdę- stwierdził i skierował się w stronę drzwi. - Jak chcesz to zostań- powiedziałam. Draco odwrócił się do mnie przodem i posyłając mi swój uroczy uśmiech podszedł do łóżka na którym leżałam i bezczelnie władował się do mnie pod kołdrę na co ja się tylko zaśmiała. Zaczęliśmy gadać i śmiać się z ostatnich sześciu lat nauki w Hogwarcie. Zasnęliśmy około piątej rano. Nagle obudziłam się z krzykiem cała mokra. Zauważyłam że obok mnie równie mokry i zdezorientowany siedzi Draco a na podłodze koło łóżka leżą Jasper i Blaise i się śmieją. Zaczęłam się na nich drzeć  - CO WY ZROBILIŚCIE DEBILE? CZY WAM JUŻ DO KOŃCA NA MÓZGI PADŁO?? Na mój jakże uroczy wywód odpowiedział mi mój bliźniak - Hermiona, siostrzyczko nie gniewaj się. Chodzi o to że zaraz będzie śniadanie i tata kazał mi cie obudzić - To nie mogłeś tego zrobić delikatniej- spytałam nadal złą - Próbowałem ale nic cie nie ruszało. Przepraszam- powiedział z niewinnym uśmiechem na ustach. Westchnęłam i powiedziałam wstając z łóżka  - Dobra wybaczam a teraz wypad z mojego pokoju bo muszę się ubrać. Gdy tylko to powiedziałam te dwa cholerne budziki szybko wybiegły z pomieszczenia. Spojrzałam na Draco który dalej siedział w łóżku - A ty co?- zapytałam i nie dając mu czasu na odpowiedź powiedziałam- idź do siebie się ubrać I nic więcej nie mówiąc poszłam do łazienki się ubrać w mój strój który składał się z bluzki spodni butów i biżuterii a paznokcie pomalowałam moim ulubionym lakierem . Po wyszykowaniu się od razu zeszłam do jadalni. Znajdowali się tam już moi nowi przyjaciele, mój tata oraz moi chrzestni. Zajełam miejsce obok Voldka i po krótki przywitaniu się wziełam się za jedzenie. Po śniadaniu tata poprosił mnie o pójście z nim do salonu gdzie ktoś na mnie czeka. Gdy tylko przekroczyliśmy próg zobaczyłam wysoką, ładną brunetkę. Na mój widok uśmiechneła się i zaczeła mówić
- Witaj Hermiono! Jak dobrze cię widzieć skarbie. Jestem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz