- Hermionko, skarbie tych dwóch pewnie już znasz-
powiedział uśmiechnięty tata i mnie puścił- ale i tak ci ich
przedstawię. Są to Blaise Zabini i Draco Malfoy. A ten ostatni to... twój brat Jasper Riddle.
łał- pomyślałam- mam niezłego brata tylko po jakiego te dwa tumany tu.
Hermiona, skarbie, ej mionka- tak się
zamyśliłam że nie słyszałam jak mnie tata woła. W końcu krzykną na cały
głos, że aż podskoczyłam- HERMIONA!!!
- CO?!- krzyknęłam i już na
spokojnie powiedziałam- słucham??? i nie krzycz bo ogłuchnę tato-
stwierdziłam pocierając sobie ucho w które krzykną. Zauważyłam że Zabini
i Malfoy się śmieją, prawdopodobnie, ze mnie więc powiedziałam- no i z
czego rżycie, tumany jedne?!
- z ciebie- powiedział Blaise ciągle rechocząc. Wiedziałam!!!- krzyknęłam w myślach.
- Dobra, koniec tego dobrego- powiedział
mój bliźniak i przedstawił mi się- Jestem Jasper, i co pewnie już
wiesz, nie na pewno wiesz, jestem twoim bratem-powiedział z zabójczym
uśmiechem i szybko powiedział- ale żeby nie było ja jestem starszy... A
no i dla przyjaciół Dziki- powiedział i mnie lekko przytulił. Chwile po
naszych czułościach bliżej do nas podeszła pozostała dwójka.
- mi mów " smoku", Hermiono- oznajmił mi Malfoy obejmując mnie jednym ramieniem. To samo z drugiej strony zrobił Zabini mówiąc:
- a do mnie " diable", mała
- aha- stwierdziłam wyplątując się z ich
ramion i odchodząc kawałek dalej na wszelki wypadek. Wszyscy się
zaczęli z tego śmiać włącznie ze mną.
A Hermiono- powiedział po chwili Tom,
gdy wszyscy się już uspokoiliśmy- swoją mamę poznasz jutro ponieważ dziś
jest w Paryżu z Narcyzą.
- spoko tata- oznajmiłam mu z uśmiechem
- Ale- dodał- dziś poznasz swoich chrzestnych.
- Oooooo, serio?- spytałam
- Serio - zaśmiał się tata i z uśmiechem powiedział głośno- Kochani wejdźcie!!!
W tym momencie drzwi się otworzyły i weszła przez nie... Bellatrix wraz z Luckiem.
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - zapiszczała
Bella, podbiegając do mnie i przytulając powiedziała słodko- tak się
ciesze że już wiesz, skarbie.
Popatrzyłam na nią zszokowana. Zawsze ją
miałam za wariatkę bez uczuć, znaczy się tych dobrych uczuć, a tu nagle
takie o. W końcu wyjąkałam
-D... dobra, przerażasz mnie- powiedziałam. Wszyscy zaczeli się z nas śmiać
- Przepraszam, nie chciałam, po prost się ciesze
- aha- tylko na tyle się wysiliłam.
- dobra Bell odsuń się teraz ja- powiedział Lucjusz
- och no dobra - powiedziała obrażona
Bella i odeszła kawałek dalej. Po chwili znajdowałam się w ramionach
Malfoy'a seniora. Nie wiedząc co zrobić zrobić w takiej sytuacji
niepewnie oddałam uścisk.
- Sam się ucieszy że cię znaleźliśmy-
stwierdził mój ojciec gdy tylko Lucek się ode mnie odczepił, nie żeby mi
to przeszkadzało czy coś. W tym momencie moje zmęczenie które
odczuwałam już wcześniej się odezwało i głośno ziewnęłam. Spojrzałam na
zegar wiszący na ścianie i dopiero teraz zauważyłam, że jest już późno.
Była godzina 23.50. W tym momencie odezwał się tata.
- Chłopcy zaprowadźcie Hermione do jej sypialni.
- Dobrze- odpowiedzieli chórem.
Powiedzieliśmy ładnie dobranoc i opuściliśmy pokój w którym przed chwilą
jeszcze byliśmy. Przez całą drogę nikt się nie odzywał. Nagle
zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami.
- To twój pokój siostra- powiedział mój
brat, kontynuując- na przeciwko ciebie pokój mam ja, po prawej Blaise a
po lewej Draco- skończył. Kiwnęłam głową na znak że zrozumiałam i już
chciałam wejść do pokoju gdy zza rogu ktoś wyszedł. Tym kimś okazała
się Pansy Parkinson. Aż się skrzywiłam na widok ślizgonki. Jak tylko mnie
zobaczyła w towarzystwie mojego brata i tych dwóch kretynów, zaraz
zaczęła krzyczeć i tak energicznie machać rękoma, że zaraz walnie się w
twarz, co się niestety nie stało.
- CO TY TU
ROBISZ GRANGER?! - krzyknęła. Podeszła do mnie i chwytając mnie za
ramie wrzasnęła tak że myślałam że ogłuchnę- I ODSUŃ SIĘ OD NICH BO ICH
JESZCZE SZLAMEM UBRUDZISZ GŁUPIA SZLAMO!
dobra mam tego dość przemknęło mi
przez myśl. Wyciągnęłam różdżkę i podeszłam do niej. Widziałam jak na
jej twarzy zaczęło malować się przerażenie, oczywiście nie zrobiło na
mnie to żadnego wrażenia. Spokojnie przyłożyłam jej mój magiczny kijek
do gardła i wysyczałam:
- Po pierwsze nie jestem szlamą, mopsie.
Po drugie nie rozkazuj mi bo cie strzele avadą, po trzecie puść mnie-
gdy tylko to powiedziałam poczułam że ręka Pansy ześlizguje się z mojego
ramienia, na co uśmiechnęłam się do niej kpiąco i kontynuowałam moją
wypowiedź- i ostatnie nie jestem Granger tylko Riddle idiotko. A teraz
DOBRANOC
I nie czekając na żadną reakcje z jej
strony weszłam do mojego pokoju. Nie zwróciłam uwagi na wystrój ponieważ
byłam bardzo zmęczona. Od razu swe kroki skierowałam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Po powrocie do pokoju
od razu walnęłam się na łóżko. Już prawie zasnęłam, lecz w tym momencie
jakaś wredna istotka zapukała w drzwi mojego pokoju. Westchnęłam głośno
i powiedziałam " Proszę". Chwile potem do pokoju wszedł blond włosy
chłopak.
- Nie przeszkadzam? - spytał.
- Nie - powiedziałam i spytałam- O co chodzi?
- Nobojachciałemcieprzeprosić- powiedział szybko na jednym wdechu. Popatrzyłam na niego zagubionym wzrokiem.
- A mógłbyś proszę trochę wolniej i wyraźniej?- zapytałam łagodnie
Malfoy wziął głęboki oddech i powiedział powoli i wyraźnie jak go o to poprosiłam
- No bo ja chciałem cię przeprosić za
moje zachowanie przez te ostatnie sześć lat- powiedział i spojrzał na
mnie z nadzieją- Wybaczysz mi?
Spojrzałam na niego i stwierdziłam że mogę zaryzykować, więc powiedziałam
- Jasne, że tak- i uśmiechnęłam się do niego miło na co on uśmiechną się tak samo do mnie i powiedział
- To ja już pójdę- stwierdził i skierował się w stronę drzwi.
- Jak chcesz to zostań- powiedziałam.
Draco odwrócił się do mnie przodem i posyłając mi swój uroczy uśmiech
podszedł do łóżka na którym leżałam i bezczelnie władował się do mnie
pod kołdrę na co ja się tylko zaśmiała. Zaczęliśmy gadać i śmiać się z
ostatnich sześciu lat nauki w Hogwarcie. Zasnęliśmy około piątej rano.
Nagle obudziłam się z krzykiem cała mokra. Zauważyłam że obok mnie
równie mokry i zdezorientowany siedzi Draco a na podłodze koło łóżka
leżą Jasper i Blaise i się śmieją. Zaczęłam się na nich drzeć
- CO WY ZROBILIŚCIE DEBILE? CZY WAM JUŻ DO KOŃCA NA MÓZGI PADŁO??
Na mój jakże uroczy wywód odpowiedział mi mój bliźniak
- Hermiona, siostrzyczko nie gniewaj się. Chodzi o to że zaraz będzie śniadanie i tata kazał mi cie obudzić
- To nie mogłeś tego zrobić delikatniej- spytałam nadal złą
- Próbowałem ale nic cie nie ruszało.
Przepraszam- powiedział z niewinnym uśmiechem na ustach. Westchnęłam i
powiedziałam wstając z łóżka
- Dobra wybaczam a teraz wypad z mojego pokoju bo muszę się ubrać.
Gdy tylko to powiedziałam te dwa
cholerne budziki szybko wybiegły z pomieszczenia. Spojrzałam na Draco
który dalej siedział w łóżku
- A ty co?- zapytałam i nie dając mu czasu na odpowiedź powiedziałam- idź do siebie się ubrać
I nic więcej nie mówiąc poszłam do łazienki się ubrać w mój strój który składał się z
bluzki
spodni
butów
i biżuterii



a paznokcie pomalowałam moim ulubionym lakierem
.
Po wyszykowaniu się od razu zeszłam do jadalni. Znajdowali się tam już
moi nowi przyjaciele, mój tata oraz moi chrzestni. Zajełam miejsce obok
Voldka i po krótki przywitaniu się wziełam się za jedzenie. Po śniadaniu
tata poprosił mnie o pójście z nim do salonu gdzie ktoś na mnie czeka.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg zobaczyłam wysoką, ładną brunetkę. Na mój
widok uśmiechneła się i zaczeła mówić
- Witaj Hermiono! Jak dobrze cię widzieć skarbie. Jestem...
spodni
butów
i biżuterii



a paznokcie pomalowałam moim ulubionym lakierem
.
Po wyszykowaniu się od razu zeszłam do jadalni. Znajdowali się tam już
moi nowi przyjaciele, mój tata oraz moi chrzestni. Zajełam miejsce obok
Voldka i po krótki przywitaniu się wziełam się za jedzenie. Po śniadaniu
tata poprosił mnie o pójście z nim do salonu gdzie ktoś na mnie czeka.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg zobaczyłam wysoką, ładną brunetkę. Na mój
widok uśmiechneła się i zaczeła mówić- Witaj Hermiono! Jak dobrze cię widzieć skarbie. Jestem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz